wtorek, 1 września 2009

Jesień i zima w Bukowym Lesie

Wielkimi krokami nadchodzi jesień,czuć ją w porannym powietrzu.
Kończy się czas oczekiwania na kolejne wędrówki z historią.Kilka spotkań rekonstrukcyjnych zaplanowaliśmy na ten okres.Między innymi dożynki u Nietoperza i Jaśmina pod znanym już tytułem: Zimna Woda.Wracając do korzeni living history i Wayfarers zaplanowalismy wraz z przyjaciólmi z Czech ,wędrówkę w Beskidach pt. "Polowanie na niedżwiedzia"."Polowanie"odbędzie się w drugiej połowie września.Pazdziernik zaowocuje spotkaniem grup wchodzących w sklad Slovianskego Rodovego Svazu w czeskich Nuzicach.Listopad.....heh.....jezeli Vislav zorganizuje pieszo konna wyprawe brzegiem Baltyku pojedziemy do niego,jezeli nie....no cóż..zrobimy cos u nas w górach.
Grudzień....to coś co tygryski lubią najbardziej:) III Piesza zbrojna wędrówka górska.Nowa trasa,nowe założenia..powrót do korzeni.

sobota, 15 sierpnia 2009

Rekonstrukcja ubioru damskiego IXw.

Kilka poniższych przykładów rekonstrukcji ubiorów damskich letnich,tak codziennych jak i odświętnych.Do rekonstrukcji uzyto materiałow: bielony len i wełna.




































piątek, 14 sierpnia 2009

Veligrad






















Pojechaliśmy do Modrej w 10 (!) osób.
Na miejscu rozbilismy się obozem razem z resztą Slovianskiego Rodovego Svazu.
Dwa dni upłynęły nam w dość luznej atmosferze.
Plan imprezy nie był napięty (zresztą jak zawsze),przez co mieliśmy czas na kąpiele w jeziorku i "rejsy"monoksylami:)
Obie inscenizacje bitew dość mocno mnie rozczarowały.Niemożność uzycia atrap oszczepów przez lekką piechote i założenie z góry o uśmierceniu Rodu..pozbawiły nas dużej części zabawy.
Nie mogliśmy wykorzystać mobilności lekkozbrojnych i rozwinąć walke na skrzydłach.
Nasze "pacynki" spełniały warunki bezpieczenstwa,zakończone miękką "kulką"jednak nie zostały dopuszczone do walki.Zdziwiło mnie to ,widząc zabezpieczenia strzał jakimi zostalismy ostrzelani.Gumowy lub drewniany "klocek" zamiast grotu....ale co kraj to obyczaj.Doszliśmy do wniosku ze nie bedziemy komentować .....z organizatorem się nie dyskutuje.Z lepszych aspektów wyjazdu:

Gościna Rodu
Coś co zawsze jest gwozdziem programu.Nie jest to zwykła uczta,lecz zaproszenie do stołu przez Władykę lub Wojewode.Gościna odbywa się w kamienym pallatium,z zachowaniem drabinki dowodzenia.Tym razem na gościne zapraszał Wojewoda,zaproszenie dostali wszyscy członkowie Rodu.Tym razem posiłki były przyżądzane na słodko.My na stół postawiliśmy jabłka w miodzie i orzechach.Po kilkukrotnym odrzuceniu przez organizatora zaproszenia,przestaliśmy zapraszać ludzi spoza Rodu na gościne.Za to Ludek Galuszka jak zwykle chętnie sie u nas pojawił.


Po gościnie ruszyliśmy do kościoła gdzie odbywała się inscenizacja chrześcijańskiego pogrzebu wojownika.Pod kościołem w rozmowie z Galuszką wyszło ze bierzemy udział w kręceniu projektu multimedialnego dla Muzeum w Starym Meste.Ciekawa sprawa...

Kilkudziesięcio minutowy material w założeniu przedstawić miał pewne aspekty z życia mieszkańców Państwa Wielkomorawskiego...............z lotu ptaka( sokoła).Niektóre sceny były kręcone także ze zwykłej perspektywy.
Co mogę napisac na koniec? Miejsce piękne......szkoda będzie się z nim rozstać.

piątek, 31 lipca 2009

Tarcza przeworska z Prudnika IVw.




Wreszcie skonczyłem tarcze przeworską bedacą rekonstrukcja zabytku z Prudnika woj.opolskie.


Datowanie :pozny okres rzymski-IVw.n.e.


Z zachowanego inwentarza grobowego pochodzą jeszcze dwa groty włóczni,sprzączka,nóż i skorupy garnków.


Pierwszą na warsztat wziąłem tarcze.


Po wielu trudnościach i przy pomocy archeologów oraz czołowych rekonstruktorów z Polski wykonałem replike zabytku z Prudnika.


Tarcza zbudowana całkowicie ręcznie,kształ i wielkość zapożyczona z podobnych znalezisk tej samej kultury z Illerup Adal.


Średnica tarczy wynosi około 95cm,grubość środkowej części około 1,5cm,rant 5mm.


Z powodu delikatności tarczy zastosowałem przy niej dlugi drewniany imacz łączący przy okazji deski.Pomimo tych zabiegów ( obciągnięcie rantu skórą,imacz łączący deski,żelazne spinki na rancie) tarcza nadal sprawia wrażenie delikatnej.Pozostaje tylko wypróbować ja w terenie.


Na koniec podziekowania dla Wszystkich ktorzy przyczynili sie do jej powstania.


Dziekuję
Link do galerii:

Lato










Dziś rano wraz Irkiem i dwoma psami ruszylismy w kierunku dwóch leżących na wschodzie wsi.Czyżowic i Prężynki.Miedzy tymi wsiami leży nieduzy las który był celem naszej pieszej wycieczki.Po sniadaniu z jajecznicy i słoniny obciążeni tylko wodą i bronią ruszyliśmy w droge.Przebylismy około 25 km tam i spowrotem.Droga wiodła wśród pól obsianych zytem,pszenicą,owsem i jęczmieniem.Część plonów była juz zebrana część czekala na swoja kolej.Krajobraz czysto sielankowy,droga wygodna,pełne brzuchy i dobre humory:)Po drodze mijalismy sarny z koziolkami,lisy,zające,nad nami kruki i myszołowy.Przez pięć godzin wędrowki nie napotkaliśmy nikogo współczesnego:) Link do galerii:





poniedziałek, 13 lipca 2009

Na Kupieckim Szlaku-Góry Opawskie 10-12 lipca.



Spotkalismy sie wszyscy oprócz Aubreya u mnie w Niemysłowicach w czwratek w godzinach popoludniowych.Nastepnie zostalismy przerzuceni do Dębowca gdzie spedzilismy noc.Doszlismy do wniosku ze kosze i nosidła bedziemy pakowac rano przed samym wyruszeniem w droge. Zabralismy ze soba:

Bron,narzedzia,kociolek,drewnianą beczke,płaszcze i koce do spania,prowiant,wino,dwa namioty i wiate.Zapakowalismy to wszystko do dwóch koszy ,dwóch nosideł,namioty zostały powiazane w "baleron".Wino transportowalismy w trzech ceramicznych czutorkach wykonanych przez Libusze.Wode w skorzanych buklakach i tykwie.

Po przejściu kilku kilometrów wyszły pierwsze niedociągniecia.

Budujac nosidła zrezygnowalismy z pelnego deskowania dla zmniejszenia wagi .To był błąd.Szczeble bolesnie wbijały sie w plecy.Pasy nosne powinny byc szersze i podszyte filcem lub pikowana welna.Kolejnym blędem było przeladowanie koszy i nosidel.Na tak trudnym terenie odbijalo sie to kryzysami i spadkiem morale u coponiektorych uczestników.Maszerowaliśmy pasem granicznym który przecnaly strumienie i strumyczki bedące nielada przeszkoda dla tak przeladowanych tragazy. żejszym z trzech dni marszu chylil sie ku końcowi.

Okolo godziny 20 00 dotarlismy na szczyt Kopy Biskupiej i rozbilismy obóz.

Nastepnego dnia doszlismy do wniosku ze z takim obciązeniem nie idziemy dalej.

Sobote spedziliśmy na szwendaniu sie po okolicy,graniu w hnafatafl i ogolnemu nicnierobieniu:)

W niedziele okolo południa rozpoczeliśmy marsz powrotny.

Bogatsi o nowe doswiadczenia odnosnie konstruowania nosideł i ich obciązania,postanowilismy powtorzyc marsz w przyszłym roku.


Na nasz prowiant skladały się:

Rożnego rodzaju podpłomyki

Mięso suszone w plastrach

Mięso suszone -rozcierane

Sery suszone w ziolach

Słonina wedzona

Kielbasa podsuszana

Mąka z orkiszu do podplomykow na miejscu .

Jaja na twardo

Ryby wedzone

Orzechy

Morele

Jabłka

Miod

Wino

Woda

Z własnego doswiadczenia ;

Doskonałym rozwiązniem jest namiot wzorowany na namiotach rzymskiej piechoty,także zrezygnowałem z owczej skory na rzecz filcowej derki.

Dodanie do diety ryb bylo doskonałym pomysłem.

Wyciagajac wnioski z tej pierwszej LETNIEJ wyprawy zapraszam wszystkich za rok.

Dziekuje za zaangazowanie i doborowe towarzystwo:)))




środa, 1 lipca 2009

Przygotowania do wyprawy kupieckiej.




Wczoraj wyskoczyliśmy z Irkiem i Aliną do Dębowca na mały test nosideł.Az dziw ,ze wcześniej nie wpadlismy na pomysl żeby je zbudowac.Wykonalismy nosidła z drewna sosnowego,zeby zaoszczedzic na wadze.Sa poreczne i pakowne.Posłuzą do przeniesienia wyposazenia obozowego,oraz beczki z winem.Pakónek widoczny na zdjeciu to złozony namiot.Chcemy wziasc go ze soba.Stelarz w trakcie marszu bedzie słuzyl jako kije podrozne,śledzie nie powinny przeszkadzac w ktorymś z koszy.

Ciagle nachodzi mnie mysl: Ilu zgloszonych uczestników,faktycznie pojawi sie na wyprawie?

wtorek, 30 czerwca 2009

Wyprawa kupiecka na pograniczu polsko-czeskim,10-12 lipca.


W podanym wyzej terminie,nalezy uzupełnic zapasy załodze zamku Kobrstejn.W tym celu powołana zostaje grupa kupców,którzy podejma się zadania.Do ochrony tragazy daje sie kilku zbrojnych.Komes na Kobrstejn życzy sobie broni,siły zywej mąki i wina.Przywodca karawany podejmie sie także przewozu listów z twierdz :Okopowa,Leuchtenstejn,Edelstej.Zwazywszy na trudny teren karawana bedzie poruszac sie pieszo.

środa, 24 czerwca 2009

Noc Kupały-Archeoskansen Modra


W piątek 19 czerwca wybraliśmy sie ( Alina,Kuba,Mikołaj i ja) się do Modrej w Czechach na obchody Nocy Kupały.Był to nasz czwarty wyjazd do Czech i śmiem twierdzić-jeden z lepszych.

Jako że należymy do polsko-czeskiej grupy Slovianski Rodovy Svaz obozowalismy razem,w przygotowanych przez organizatora chałupach.My dostalismy półziemianke leżącą przy palisadzie.W sobote udzial wzieliśmy w inscenizacji bitwy,a przede wszystkim w gościnie u naszego władyki i obrzędach Kupalnocki.

Jak co roku Modra pozwolila nam na regeneracje sił i odskocznie od rzeczywistości.

W niedziele na prośbe wladyki przygotowaliśmy obiad dla Rodu (kasza z gulaszem) i w godzinach popołudniowych wrócilismy do domu.




Obrzędy kupalnockowe przygotowane przez Velesovy Lid mile mnie zaskoczyły.

Począwszy od korowodu uczestników przy akompaniamencie bębnów i fletów,skakaniu przez ogień,paleniu wianków,a skończywszy na kąpieli w jeziorze,wszystko było dopięte na ostatni guzik.

Na Szlakach Historii-festyn w Niemysłowicach


W dniach 12-14 czerwiec zorganizowaliśmy wraz ze Stowarzyszeniem Odnowy Wsi Niemysłowice-Bukowy Las,festyn który miał na celu wypromować pomysł utworzenia we wsi osady wczesnosredniowiecznej będącej w przyszlości zapleczem dla projektów rekonstrukcyjnych i atrakcja turystyczna regionu.

Do współpracy zaprosilismy grupy:

Poczet Jaśmina -XIII-XVw.

Gwardia Wareska -X,XIw

Mjolnir Nysa- IX,X,XIw.

Drużyna Księgi i Łuku Jazwiec-XIw.


http://picasaweb,google.com/Mscidog/NiemysOwice#

Impreza udała się nad zwyczaj dobrze,pogoda dopisała,większość zamierzen zostało zrealizowanych.....nawet pozakonkursowe przygotowywanie ślimaków winniczków w maśle i koperku:)

W przyszłym roku gdy rozpocznie sie budowa osady planujemy powtórzyc minione spotkanie,tym razem w formie festiwalu.
Gorące podziekowania dla uczestników i odwiedzających .

niedziela, 3 maja 2009

Biskupia Kopa-warsztaty.


W dniach 01-03 maja 2009r. zorganizowaliśmy wraz z dyrekcją Schroniska na Biskupiej Kopie,oraz Urzędem Miejskim w Głuchołazach pokaz będący zarazem warsztatami rzemiosł dawnych.Zaprezentowaliśmy kuznie,kuchnie,warsztat garncarski,tkacki,ciesielski,powrozniczy.Także stanowisko mincerza.Wyszlismy z założenia ,że pokazując coś ludziom-trzeba to im dac do ręki.Dlatego nie było praktycznie zadnych ograniczeń dla odwiedzających.Każdy kto mial ochote mógł wziąść udział w lepieniu garnków czy dłubaniu w drewnie.Warsztaty zakończylismy w niedziele po południu.



wtorek, 21 kwietnia 2009

W Bukowym Lesie







Pierwszy post w nowym blogu....
Z powodu braku mozliwości dodawania zdjęć w blogu http://bukowlas.blogspot.com/
postanowiłem stworzyć kolejny będący kontynuacją poprzedniego.

Co nowego w Bukowym Lesie?
Po pierwsze i najważniejsze: dostaliśmy zastrzyk świezej krwi w postaci Lotgara z Rodziną.
Bardzo dobra rekonstrukcja norweskiego wojownika i jego Finlandki.
Co szczególnie ważne Lotgar przygotowuje rekonstrukcje frankońskiego piechóra.

Mamy juz za sobą spotkanie rekonstrukcyjne zwane potocznie Bukowym Lasem.Organizowaliśmy je już razem.

Bukowy Las 17-19 .04.2009r


Z powodu braku dwóch osób funkcyjnych musielismy przeorganizować impreze. Postanowilismy że piątek będzie dniem luznym i marsz sie w tym dniu nie odbędzie.Zresztą było nas za mało.Czesi dojechali około godz.18 00. Z założeń wcześniejszych spotkanie w Bukowym Lesie powinno sie obracac wokoł "dzialań w obozie wojennym"..z powodów w/w musieliśmy co nieco improwizować.Pierwszego dnia do wystawienia warty ( 6 ludzi ) zabrakło siły żywej.Pierwszą zmianę objeli Damian z Cajronem wdłg zaleceń Razovca odnośnie pomiaru czasu:),następną Razoviec z Wojtkiem.Ja wraz z Jaśminem i Irkiem wybralismy sie na krótką wycieczke zbrojną.Po naradzie zrezygnowalismy z całodobowej warty,na rzecz 6 godzinnej od północy do rana. W sobotę Jaśmin z Irkiem poprowadzili oddział zbrojny złożony z wszystkich dostępnych wojowników na dzienny ( jedyny zresztą) rekonesans. Pogoda dopisała,moglismy wykonac kilka zalożeń poza programowych. Choćby taki wypał ceramiki.Tym razen wdłg zaleceń Wieśka,który zakończył sie powodzeniem.Efektem pracy rzemieślniczej były także dwie kompletne strzały,kilka osełek,branzoleta,prawie :)skonczona tarcza,gwizdki,flety i wiele różnych drobnych rzeczy których nie pamietam:)Kuchnia pracowała pełną parą.Kamienne piece są doskonałym rozwiazaniem,niezastąpione okazały sie miski śląskie.Wymienilismy sie doswiadczeniami,wyciągnelismy wnioski na przyszłość.Na to wszystko nałożyła się piękna pogoda i wiosna którą będzie można obejżec na zdjęciach Wieśka. Na temat rekonesansu niech sie wypowiedzą uczestnicy. Część zdjęć pod linkiem.

http://picasaweb.google.pl/Mscidrug/BukowyLas1719042009r#

http://picasaweb.google.com/Mscidog/BukowyLas1719042009rCz2#

http://picasaweb.google.com/lotgar/BukowyLas2009Munitio#

Relacja Irka z marszu.Wyruszyliśmy z obozu około południa w sile 12 chłopa, (z czego Jaśmin jako dowódca patrolu a ja w roli przewodnika) , po około godzinie przedzierania się przez las i pokonaniu kilku strumieni dotarliśmy do czerwonego szlaku, którym wdrapaliśmy się na Długotę (457 m.n.p.m) Z góry zeszliśmy do wsi Wieszczyna i wchodząc na żółty szlak podążaliśmy wzdłuż pasa granicznego przez strome podejścia stoków Długoty, następnie wspięliśmy się na szczyt Wróblika (396 m.n.p.m) z któreg zeszliśmy do Doliny Marii, kierując się dalej żółtym szlakiem w stronę wsi Trzebina dotarliśmy do skraju lasu, tam zeszliśmy ze szlaku i udaliśmy się przez las do obozu.Patrol zajął nam około 4 do 5 godzin,pokonaliśmy w tym czasie w przybliżeniu jakieś 12 km. w tym sporo ostrych podejść i kilka przepraw przez strumienie, co zresztą można obejżeć na zdjęciach Tak na marginesie.....aczkolwiek bardzo wazne moim zdaniem. Wieśkowa gra na flecie robiła niesamowite wrażenie.Pierwszej nocy towarzyszyła nam sowa i szczekające koziołki,drugiej juz conieco przycichły.Za to mozna było usłyszeć flet,drumle i bęben. ...w pewnym momencie nawet gitare Niedoceniałem wcześniej muzyki na żywo w projektach wędrówkowych...moja strata